poniedziałek, 27 lipca 2015

Wolsungowy Raport

W pierwszym (merytorycznym) poście na blogu opiszę rozgrywkę w Wolsunga pomiędzy Wynalazcami (ja) i Triadą (Maciek).
Zdjęcia są słabej jakości, bo trochę na szybko, a część musiałem zrobić telefonem, bo rozładował się nam aparat w trakcie gry
Wśród wynalazców znaleźli się Thomas Rockheart jr. oraz Alice Tinkerly, a także Golem Obronny i Golem Laboratoryjny natomiast Traida składała się z Feniksa, Xena Jidao, Cienia i Rybaka.
Tak więc do dzieła:


Na rynku pojawiała się nowa dostawa przyprawy. A raczej pojawiłaby się, gdyby nie została porzucona, z nieznanych przyczyn, w zrujnowanej dzielnicy Lyoneese. Przyprawa jest jednym z głównych składników używek, które Triada Lotosowego Smoka rozprowadza po mieście.  Tak się również składa, że przyprawa owa jest ulubionym dodatkiem do Cygar Rockhearta jr., który nie planuje oddać jej bez walki. Trzeba się jednak się spieszyć, bo źle zabezpieczona nie wytrzyma długo w deszczowym klimacie miasta.



Członkowie Triady bez słowa ruszyli do swych zadań. Xen Jiadao razem z rybakiem zniknęli w kłębach gęstej mgły i podążyli okrężną drogą do swego celu. Znana mądrość mówiła, że pozornie dłuższa droga może okazać się szybsza i Xen miał zamiar się do niej zastosować. Tymczasem Feniks postanowił pójść drogą krótszą, lecz bardziej niebezpieczną. W końcu był wojownikiem. Od razu natknął się na swych wrogów, więc bez zbędnego wahania wystrzelił w ich stronę ognistą kulę. Cień widząc ten atak ustawił się na pozycje strzelecką ukryty we mgle.


Alice miała trochę dosyć, bo od wyjścia z klubu musiała wysłuchiwać opowiadań Thomasa o planach otwierania nowych fabryk. Przyglądała się swojemu nowemu dziełu: wielkiemu Golemowi Obronnemu, gdy nagle dostrzegła nadlatującą w jej stronę kulę ognia. Padła na ziemię, ale od razu się podniosła. 



- Do roboty mój mały - krzyknęła i pociągnęła dźwignie na wielkim golemie, dodając mu mocy.
 Robot ruszył, najpierw powoli, później rozpędzając się coraz bardziej, ciągnąc za sobą Rockhearta przyczepionego do niego magnetycznymi butami. Obok ucha świsnął krasnoludowi bełt wystrzelony przez przyczajonego Cienia. Wówczas Thomas nacisnął guzik na bucie, wyłączając pole magnetyczne, po czym pognał, mijając budynek z drugiej strony niż orkowie. 



Tymczasem Golem Obronny, w którego ślady poszedł jego laboratoryjny odpowiednik, ruszył w stronę Cienia. Feniks obserwował jak golemy wbiegają w mgłę po czym usłyszał tylko stłumiony krzyk orka i zobaczył nadlatującą w jego stronę potężną łapę Golema Obronnego. Już miał zablokować cios mieczem, lecz przypomniał sobie słowa swojego dawnego mistrza ze Starego Kraju. Mówił On “Pamiętaj, potężna wichura łamie duże drzewa, lecz czciną zaledwie tylko kołysze” Feniks postanowił być jak trzcina i uchylił się przed atakiem, po czym skoczył na golema i próbował go unieszkodliwić. Niestety jego miecz ześlizgnął się po nieprzebijalnym pancerzu.





Pamiętając o ognistej niespodziance Feniksa, Alcie Tinkery ukryła się i obserwowała jak radzą sobie jej żelaźni pupile. Golem ochronny ruszył za Xenem Jidao niszcząc wszystko co stanęło mu na drodze. Orczy mag obrócił się w stronę kroczącej kupy metalu, wykonał kilka delikatnych gestów przy których jego palce rozświetliła zielona poświata i zaczął wymawiać zaklęcie. Im dłużej mówił, tym bardzie golem zwalniał, aż w końcu zatrzymał się i zawrócił. Stary ork uśmiechnął się dyskretnie i ruszył dalej.


W tym samym czasie golem laboratoryjny ruszył z rozkazu Alice z zamiarem zatrzymania Feniksa. Ork popatrzył z spokojnie na niezdarny automat, uchylił się przed powolnym atakiem i jednym ruchem przeciął robota na pół od góry do dołu. Części rozsypały się po ulicy, Feniks popatrzył na nie z pogardą i zaczął rozglądać się za przeciwnikiem, który mógłby sprostać jego niesamowitym umiejętnościom walki.

Tymczasem wyścig trwał. Thomas Jr. biegł bez wytchnienia, gdzieś dwie ulice dalej mignął mu Xen Jidao ze swoim pomocnikiem również podążającym w stronę przypraw. Thomas niewiele myśląc odpalił magnetyczne buty, wbiegł po ścianie i, przeskakując beczki, wbiegł do zrujnowanego domu. Już zaczął odpalać swoje cygaro zwycięstwa, czym zadymił cały budynek, lecz za sobą usłyszał głosy członków Triady. 


- Żywcem towaru nie dostaniecie! - wykrzyczał. Z nową werwą pędęm wbiegł po schodach i już bez zbędnej zwłoki dopadł do skrzyń. 
Ostatnie przejęcie inicjatywy


I przejęcie transportu przez Wynalazców



Podsumowanie

Gra była bardzo przyjemna, nawet pomimo tego, że to były początki Maćka z Wolsungiem. Trochę się pobiliśmy, trochę pobiegaliśmy do skarbu. Wynalazcy wygrali przede wszystkim dzięki udanemu przejęciu inicjatywy w ostatniej turze, dzięki czemu Krasnolud mógł od razu pobiec do skrzyń.
Bliskie strefy wystawiania okazały się całkiem ciekawym pomysłem, myślę, że mają potencjał. Jednak w takich przypadkach celem gry nie powinna być walka między klubami. W takim przypadku bardziej przemyślany powinien być również teren (u nas był ok, ale w sumie mogło być lepiej). W każdym razie myślę, że w przyszłości jeszcze przetestuje alternatywne sposoby wystawienia.



1 komentarz: